Jurek Wasiukiewicz pierwszy w rankingu najpopularniejszych rysowników wg Google 21.12.2009
Wynik
Andrzeja Mleczki to raptem
51 300:
Niedawny lider rankingu, który sam zaproponował rysownikom tę formę rywalizacji, z wynikiem
49 700 spadł niestety na dalsze miejsce:
Sadurski wkurzony na własny ranking Fakt tracenia "popularności" w Internecie zirytował Szczepana Sadurskiego. Znikający z rynku jako rysownik
Szczepan Sadurski, wkurzył się publikując na swoim blogu tekst w którym w sposób pełen emocji tłumaczy zasady własnego rankingu uznając, że internetowa "popularność"
Jurka Wasiukiewicza wynika z... manipulacji. Na czym polega manipulacja? Na tym, że Jurek Wasiukiewcz posługuje się swoim nazwiskiem i... zdrobnieniem swojego imienia. To rzeczywiście skandal!!!
Sadurski postanowił więc jeszcze raz dokładnie wyjaśnić zasady swojego rankingu:
Jeśli jednak ktoś przyjął nasze zasady jako słuszne, nie powinien ich zmieniać i "naginać", po to, aby manipulować wynikami i... znaleźć się w tym zestawieniu. Przykład? Wyszukiwarka Google inaczej wylicza wyniki zapytań dla określenia: "Jerzy Iksiński", inaczej dla "jerzy iksiński", jeszcze inaczej dla: Jerzy Iksiński (bez cudzysłowia) czy "Jurek Iksiński" (ze zdrobnieniem imienia).
Dlatego wg przyjętych przez nas zasad, pewien bloger, który publicznie szczyci się w zmanipulowanym przez siebie "rankingu" jedną z czołowych pozycji, w rzeczywistości ma liczbę wyników na granicy błędu statystycznego. A rysownicy, którzy w tym zmanipulowanym rankingu mają jakiś-tam wynik, w rzeczywistości mają wynik o wiele wyższy. Dzielnicowy Sadurski, czyli Kataryna na granicy statystycznego błędu No cóż, blogerzy mogą się cieszyć, że Sadurski nie zrobił "rankingu najpopularniejszych blogerów wg wyszukiwarki Google", bo wtedy wg założeń Sadurskiego ci najpopularniejsi mieścili by się na granicy statystycznego błędu. Popularna blogerka Kataryna nie miałaby w takim rankingu Sadurskiego żadnych szans. Stosując zasady Sadurskiego - że obywatel nie ma żadnych przydomków, pseudonimów, nie używa publicznie zdrobnienia swojego imienia -
"Katarzyna Sadło" z wynikiem
2 740 nie znalazłaby się pewnie w pierwszej setce blogerów:
Jako
"Kataryna" pani Katarzyna Sadło
ten rezultat ma ponad 60 razy większy -
186 000:

Kuba Wojewódzki też mógłby się cmoknąć w trąbkę, bo jako
"Jakub Wojewódzki" co prawda miałby nawet niezły wynik
89 900, ale nie dałby rady wyprzedzić Szymona Majewskiego -
261 000. Tymczasem jako
"Kuba Wojewódzki" wyprzedza go i to ze sporym zapasem -
405 000.
Autor "Lalki" i "Faraona" też wg zasad Sadurskiego też nie znajdzie się w "rankingu najpopularniejszych polskich pisarzy". Na zapytanie o
"Aleksander Głowacki" wyszukiwarka Google informuje o
8 170 odpowiedziach, dla hasała
"Bolesław Prus" - tych odpowiedzi jest
317 000.
O szczęściu mogą mówić brazylijscy piłkarze, gdyż na szczęście dla nich Szczepan Sadurski nie zrobił "rankingu najpopularniejszych piłkarzy świata wg wyszukiwarki Google i zasad Sadurskiego". Dla zapytania
"Pele" otrzymujemy wynik
19 milionów to trochę więcej niż na hasło
"Edson Arantes do Nascimento" (
81 400). Zaś "Ronaldinho" (
16 mln) jako
"Ronaldo de Assís Moreira" z wynikiem
633 000 byłby niewiele tylko lepszy od naszego
Artura Boruca (
481 000), ale za to w takim układzie bramkarz Celticu w "rankingu wg zasad Sadurskiego" kładłby Edsona Arantesa do Nascimento na łopatki.
Jak więc widać, wbrew deklaracjom, że to tylko forma zabawy, swój "ranking" Sadurski potraktował bardzo na serio starając się ustalać takie "zasady", które nie pozwolą w rankingu znaleźć się tym rysownikom, których Sadurski nie lubi.
Dziwne podejście, kiedy już zaczęliśmy się dobrze bawić, kiedy wkręciliśmy się w zabawę "rankingiem" to Sadurskiemu nagle nie podoba się, że ktoś dotyka jego zabawkę. Czemu to tak, Szczepanie, tylko dlatego, że potrafimy twoją zabawką robić fajniejsze sztuczki?
AR