Tak przynajmniej deklarował w
programie TVN Warszawa, w którym rozmawiał z prowadzącym program na temat nadania imienia budowanemu w Warszawie Stadionowi Narodowemu. Sadurski, który jako pierwszy zgłosił oficjalny pomysł nadania stadionowi imienia
Michaela Jacksona, odpowiadał na pytania prowadzącego czemu właśnie Jackson miałby być patronem stadionu.
Długa droga, daleka przed namiOd jakiegoś czasu Szczepan Sadurski satyryk (jak sam siebie przedstawia) stara się bardzo solidnie promować swoją osobę. Jest to całkiem dobrze przemyślana kampania i skuteczna o tyle, że staje się on powoli szerzej znany opinii publicznej. Warto przypomnieć jego wcześniejszą akcję zgłoszenia swojej kandydatury na trenera polskiej reprezentacji w piłkę nożną.
Póki co jednak przed samym Sadurskim jeszcze długa droga do tego aby stać się celebrytą na miarę
Joli Rutowicz, czyli osoby tak powszechnie kojarzonej. Zaś jeszcze dłuższa droga do tego, aby stał się postacią telewizyjną. Niestety Szczepan Sadurski w telewizji nie wypada imponująco, wypada słabo. Mimo ogromnej pracy jaką widać, że włożył w budowanie swojego wizerunku, niestety na plan pierwszy wychodzą jego kompleksy i zahamowania. Podczas rozmowy widać, że Sadurski zacina się, mruga oczami, chowa czasem głowę między dłonie.
(fot. źródło tvnwarszawa.pl)
Jeśli jednak ktoś pamięta tę osobę sprzed kilku lat, kiedy organizując marsze swojej Partii Dobrego Humoru, chował się gdzieś na szarym końcu lub szedł obok uczestnicząc w całej imprezie jako widz (jak to pamiętają jego koledzy, którzy brali udział w takich marszach) to zauważy i doceni zmianę, jaka zaszła w samym Sadurskim. I mimo że jeszcze naprawdę długa przed nim droga i moc pracy go czeka, życzymy mu powodzenia, mając nadzieję, że już wkrótce zobaczymy Szczepana Sadurskiego jako prowadzącego program typu "Pytanie na śniadanie" czy inny "Dzień dobry TVN".
AR